Czy i jak pomoże Ci Wirtualna Asystentka?

temat, że wiele firm mówi, że rozwój osobisty jest najważniejszy,

nasi patenci są najważniejsi, muszą się rozwijać, no ale kiedy?

Jakby co, w weekendy? Po godzinach?

Cześć, tutaj nie ma biura, odcinek 54.

Mówimy tutaj o produktywności, o sposobach na lepszą pracę,

na lepszą organizację, współpracę z zespołem i mniej stresujące życie.

Jak do mikrofonu dorwie się szef Nozbe Michał z szefem produktu Rafałem,

to jest też również dużo o technologii.

Dzisiaj dużo o technologii nie będzie, bo ja jestem Magda i technologiczna bardzo nie jestem.

Jest ze mną Ewelina Przywara. Gromkie brawa.

Cześć Magda, cześć wszystkim.

Dzisiaj chcemy pogadać o instytucji wirtualnej asysty.

Wirtualna asystentka, VA, różnie się o tym mówi w internecie i w życiu.

żeby mieć super wiedzę i informacje u źródeł,

zaprosiłyśmy bardzo rzutkie i takie bardzo przedsiębiorcze osoby

z firmy Panther Business.

Marta i Natalia są z nami.

Cześć.

Wirtualna Asysta, nawet na swojej stronie piszecie,

że chodzi o uwolnienie, odzyskanie czasu,

które zajmowane jest przez działalność organizacyjną, administracyjną

i w sumie jakieś zadania i obowiązki,

które może za ciebie zrobić ktoś inny, kiedy ty zajmujesz się tym swoim corem biznesu.

I to ma być taka wielka rewolucja dla przedsiębiorców.

Tak, chodzi o rozwój osobisty.

Kiedy myślimy w twojej firmie o jakimś rozwoju, o bardziej kreatywnych rzeczach, o strategicznych rzeczach,

to braknie nam czasu na wysyłanie faktur do księgowej, czy szukanie braków do 5 dnia miesiąca.

A od tego jesteśmy my, czy od właśnie takich drobnych rzeczy, czy chociażby od tworzenia procedur, które pomogą robić te rzeczy same,

czy znajdowanie programów ułatwiających życie osobie, która chciałaby się rozwinąć, siebie albo swoją firmę.

No dobra, czyli z jakich jeszcze rzeczy możecie odciążyć? Bo mówisz, że w ogóle układanie procedur, czyli jak to w ogóle działa?

Wiesz co, tutaj może zaczniemy od początku czym w ogóle my się zajmujemy.

Tak naprawdę pomagamy przedsiębiorcy prowadzić jego firmę od samego początku do końca,

czyli od tego, że zakładamy razem z nim firmę, pomagamy mu uzyskać dotacje,

pomagamy mu znaleźć tą idealną księgową albo księgowego.

Zajmujemy się tym wszystkimi sprawami około księgowymu,

pracujemy z tylko biurami, które zawsze chętnie polecamy.

Dodatkowo przechodzimy dalej przez sprawy biurowe, administracyjne,

czyli wirtualne biuro, wirtualne sekretaria.

Pomagamy również w prowadzeniu marketingu, robimy grafiki,

czy piszemy teksty do podstawów, żebyśmy mogli to razem wypozycjonować, jak to mówimy.

Dalej, robimy też strony internetowe, mamy wyspółpracę programistę i profesjonalnego grafika,

który jest też w naszym zespole, dzięki czemu możemy mieć naprawdę szeroki wachlarz naszych zadań.

Dodatkowo zajmujemy się też zarządzaniem najmem, z uwagi na to, że jest to gdzieś tam w naszym doświadczeniu,

w tym, co już kiedyś robiłyśmy.

Dodatkowo pomagamy naszym klientom w rzeczach związanych z rekrutacją, czyli przeprowadzamy rekrutację zarówno online,

są to też rozmowy, przeglądamy CV, przygotowujemy związane z tym odpowiednie ogłoszenia,

więc tak naprawdę tego jest dużo, ale nie jesteśmy sami.

W zasadzie to chyba wszystko robi się.

Właśnie chciałam powiedzieć.

A tych 3 biorca ma już tylko wypłacać hajs pracownikom, nie wiem co tam jeszcze dla niego zostawiłyście, chyba już nic.

Tak naprawdę dzięki temu, że właśnie nie jesteśmy same, możemy oferować szeroki wachlarz zadań.

Osoba nie musi myśleć jak coś zrobić, tylko podrzuca pomysł i jak nie ma czasu go zrealizować, to może się nami wesprzeć.

Czyli generalnie po prostu odpowiedź na pytanie "zrobimy wszystko".

Na tyle trzeba poczekać chwilę, ale niemożliwe od ręki.

Tak, to będzie nie tylko na kierunku, ale również zorganizujemy ci urlop, powiemy ci gdzie najlepiej lecieć i zabukujemy ci loty.

I te wszystkie firmy czy osoby, które się reklamują jako wirtualne asystentki, czy wirtualni asystenci,

mają tak szeroki wachlarz, czy Wy jesteście wyjątkowe? Jaka jest norma rynkowa?

Nie jesteśmy same. Mówi się, że lepiej umieć jakąś szczegółową dyscyplinę, najlepiej jak się da, żeby nie robić wszystkiego,

ale nie każda z nas potrafi wszystko. Jedna potrafi, jest ekspertem w Excelu, druga jest ekspertem w copywritingu,

Także uzupełniamy się i dzięki temu, że mamy taki duży zespół, to możemy naszym klientom, partnerom biznesowym pomóc właśnie w każdej sferze.

I o to chodzi, żeby oni się nie musieli zastanawiać, gdzie kogoś znaleźć, do kogo napisać.

Czy każda wirtualna asystentka ma taką możliwość, żeby z tego spokoić wszystkie moje potrzeby?

My mu odpowiemy na to pytanie, że tak i dobierzemy do tego odpowiednią osobę.

Czyli też jesteście trochę takim hubem, takim pośrednikiem, nie?

Trochę też, ale we wszystkim maczamy palce, zawsze sprawdzamy, czy efekt końcowy jest taki, jaki klient oczekiwał.

Więc są na rynku osoby, które oferują być może tyle rzeczy, ile my oferujemy, ale jest większość osób szczerych i uważamy to za świetną sprawę,

że np. są wirtualnymi asystentkami, ale np. tylko w dziedzinie najmu albo tylko i wyłącznie w dziedzinie marketingu,

że nie są agencją marketingową, ale wirtualną asystentką, która poprowadzi Twoje social media.

Bo tak jak sobie przeglądam na Linkedinie, kiedyś próbowałam rozpopularyzować nasze Nozbe właśnie wśród wirtualnych asystentek

i bardzo dużo rozmawiałam z różnymi osobami i przeglądałam ich profile,

to w większości są zawężone do takiej właśnie pomocy biurowej,

pomocy może jakieś takie proste aspekty księgowe,

asystenckie, czyli właśnie tak jak powiedziałyście zabukować lot, jakąś zorganizować delegację, zabukować hotel,

plus bardzo dużo z mediami społecznościowymi, zauważyłam, że tworzenie graffiti opieka nad profilami społecznościowymi.

My też od tego zaczynałyśmy, ale na potrzeby naszych klientów rozwinęłyśmy właśnie taki wachlarz naszego zespołu,

bo tego właśnie potrzebowali, więc jak już to wszystko umiemy, to czemu tego nie wpisać na stronę internetową.

To jest tak naprawdę odpowiedź na zapotrzebowanie rynku.

Kiedy nasz klient potrzebuje systemu CRM, korzystamy z tego co już umiemy,

albo po prostu uczymy się nowego programu.

Tak naprawdę jeśli czegoś nie wiemy, to się dowiemy.

Rewelacja. A kto może korzystać?

Najpierw pytam teoretycznie, kto może korzystać z usług wirtualnej asystentki,

a potem możecie mi doprecyzować jaki wy macie, jaki jest wasz spektrum klientów.

Dobrze, jeśli chodzi o to kto tak naprawdę może korzystać z wirtualnej asystentki,

Odpowiedź jest każdy, bo zarówno duże korporacje, czy mali przedsiębiorcy,

prezesi spółek, jak i osoby prywate,

to naprawdę nawet nie ma domowisku,

w sensie usług, kiedy nie masz czasu na to, żeby ustalić sobie

na przykład czas swoich wycieczki, bo marzysz, żeby

w dobrze polecieć na Bali, a nie wiesz jak to zrobić, jak się za to zabrać.

Tak naprawdę nie ma tutaj konkretnych.

Czyli tak naprawdę każdy, kto prowadzi firmę

i nie chce mu się czegoś robić, to może skorzystać.

Albo nawet ktoś kto nie prowadzi firmy, a pracuje np. w jakiejś dużej korporacji, czy marzy właśnie o założeniu firmy, może już skorzystać z naszych usług, bo pomagamy mu założyć taką firmę.

Nieraz Marta zakładała czy online, czy siedząc w urzędzie jakieś różne firmy, czy nasze firmy, ze startupu w spółkę albo ze spółki w jednoosobową działalność.

Także naprawdę możemy poprowadzić też kogoś od takiego samego początku do rozwinięcia całego przedsiębiorstwa.

Nieźle. A u Was najczęściej kto jest? Teraz tak jakbyście przeleciały sobie przez Waszych klientów, to jaki typ?

Jaka branża? Mężczyźni, czy kobiety, starsi, czy młodzi? Jestem bardzo ciekawa.

W tym momencie chyba przeważa u nas taki typ klienta firmy rodzinnej,

gdzie nie mają już tylu kuzynów, rodzeństwa w firmie, żeby porozdzielać różne zadania.

No i ta wiedza w pewnym momencie gdzieś się kończy. Rodzina gdzieś ma już inne zadania,

córki i synowie zostali rozporządzeni po studiach w swoich branżach, na których studiowali

i poszukują profesjonalnego wsparcia osób z wiedzą, chęcią i czasem do tej pracy.

No i jesteśmy my. Kobiety czy mężczyźni czy wiek to nie ma raczej znaczenia.

I głównie w tym momencie działamy na zarządzaniu najmem, gdzie większość naszych klientów, nie wszyscy,

ale taka spora część właśnie zajmuje się zarządzaniem najmem.

I co ciekawe, nie u każdego zajmujemy się tymi samymi zadaniami.

U jednej firmy zajmujemy się właśnie mediami społecznościowymi czy samym mailem,

U innych osób rzeczywiście zarządzamy tym najmem, obsługujemy całe programy do tego, komunikujemy się z najemcami, pilnujemy ich umów, sprawdzamy czy posprzątali sobie w pokoju,

a u innych osób na przykład Queer Mind, gdzie zarządzamy usterkami, tak naprawdę umawiamy kiedy coś ma być zrobione, ustalamy czas jaki na to jest potrzebny,

często też tworzymy listę zakupów, co trzeba kupić albo co wziąć z podręcznego magazynu, żeby można było to naprawić,

po czym to rusza tak naprawdę dalej w świat i osoba, która jest przypisana do tego zadania, jedzie to wykonać w danej nieruchomości.

Czyli są zadania, które można wykonywać wirtualnie, tak totalnie, nie wiem, można brać zlecenie od kogoś, kto jest w Niemczech albo w Stanach

tutaj np. w Polsce może uznać, że jest taniej i korzystać z wirtualnej asystentki, która jest w Polsce,

ale rozumiem z tego co powiedziałeście, że robicie też taką fizyczną robotę,

czyli trzeba jechać do tego mieszkania, tak otworzyć, tam sprawdzić rzeczywiście, czy to nie wy, czy wy jesteście tylko wirtualnie?

To zależy, jeżeli mogę użyć takiego słowa, bo jeżeli jest to w naszym mieście, w którym mieszkamy, czyli w Poznaniu,

to oczywiście jedziemy na miejsce, jeżeli klient tego potrzebuje, nie ma możliwości, to jedziemy, nie ma problemu.

ale zdarzało nam się będąc w Poznaniu u siebie w mieszkaniu,

przeprowadzać zdalną prezentację mieszkania w Gdańsku.

Także da się wirtualnie również takie rzeczy robić,

tylko trzeba dobrze znać potrzeby właściciela tego mieszkania,

na co on zwraca uwagę, całą umowę na pamięć praktycznie,

no i szczegółowo wiedzieć jak wygląda to mieszkanie,

czy mając przed sobą wirtualny spacer,

komuś tłumaczyć gdzie co jest, jak funkcjonuje.

Rewelacja.

Teraz sobie tak pomyślałam, Ewelina, ty jesteś psycholog, w sumie chyba nie tylko Ewelina,

chyba któraś z was też jest psycholożką, nie?

Jeszcze dwa tygodnie i również będę mogła się nazywać panią Magidą.

Proszę. No ale tak chciałam, żeby rozkminić z Eweliną, jak myślisz, to jest trudne tak komuś

oddać? Jakby ja sobie myślę, że jeżeli ktoś jest przedsiębiorcą i już zrobił tą swoją firmę i tak

siedzi i tam każdy grosz ten liczy, jest nie wiem, uwrażliwiony, bo na przykład ktoś go kiedyś

chciał oszukać albo trudno jest tak zaufać i oddać część swojej pracy i

jakąś też zaufanie klientów w ręce kogoś, kogo się jeszcze na dodatek

zna tylko wirtualnie.

To jest super ciekawy temat.

W ogóle strasznie to było zabawne, bo zanim powiedziałaś mi, że mamy podcast

z dziewczynami, to kilka dni wcześniej ciepło o nich myślałam, bo w klanie

Michała Szafrańskiego ostatnio pojawił się taki wątek właśnie wirtualnych

asystentek i tego z kogo korzystasz, kto kogo poleca.

Dużo było takich głosów, że ktoś by chciał, ale się boi.

Ktoś się boi raz zaufać jakiejś tam obcej osobie i tak mówiąc wprost,

gdzieś tam wpuścić ją do swoich jakichś tam danych firmowych,

więc wolałby z polecenia skorzystać z kogoś, który już jest gdzieś tam sprawdzony.

Druga osoba ma kogoś, ale ma problem właśnie z takim oddawaniem rzeczy,

to znaczy może dużo zlecić, ale zleca bardzo mało, bo ona uważa, że i tak zrobi wszystko najlepiej

i generalnie wtedy mija się to z celem, bo jeżeli nie zaufasz drugiej osobie, że zrobi to równie dobrze jak ty,

to już wtedy jest to problem.

Natomiast było dużo takich głosów, że rzeczywiście jeżeli się wypracuje taką fajną współpracę

i znajdzie się osobę, z którą się gdzieś tam ma chemię.

I rzeczywiście, tak jak w życiu, tak jak w pracy offline,

jeżeli pracujemy z kimś, z kim się po jakimś tam czasie rozumiemy bez słów

i gdzieś tam mamy taki super flow, to naprawdę może być to duża pomoc.

I rzeczywiście jest dużo przedsiębiorców, którzy mogliby oddać takie najprostsze prace,

nawet jak dziewczyny tutaj mówią, oddawanie faktur do księgowej,

czy rozliczanie miesiąca.

To są rzeczy, na których przedsiębiorcy nawet takich małych firm jak moja,

Ja zawsze się denerwuję, że jest pierwszy i muszę fakturę wysłać,

zawsze się denerwuję, że czegoś zapomnę, a to trzeba do piątego,

a jak po piątym to już jest kara, trzeba coś dopłacić,

bo księgowa to musi robić na szybko i w ogóle.

Pomoc jest ogromna, tylko trzeba przepracować w głowie

i rzeczywiście zaufać tej drugiej osobie, że ona zrobi to równie dobrze.

Myślę, że może być to problem, natomiast pewnie dziewczyny też mają

jakieś tam doświadczenia z tym związane, takich osób, które gdzieś tam może właśnie nawiązały współpracę,

ale gdzieś tam ta współpraca nie była tak super na początku, bo ta druga osoba miała jakieś takie bariery.

Tak, dokładnie. Wszystko zależy od relacji, jaką stworzymy.

I jesteśmy też ludźmi, też zdarza się każdemu jakiś błąd zrobić,

ale ważna jest ta reakcja poprzedzająca, czyli to, co my zrobimy po wystąpieniu na przykład takiego ewentualnego błędu.

czy będziemy to ukrywać i udawać, że się nic nie stało i firmy przez to np. odniesie jakieś niechciane skutki,

tak nie zbudujemy zaufania czy rzeczywiście relacji i współpracy.

Współpracą będzie jak rzeczywiście powiemy klientowi jaka jest sytuacja, co się wydarzyło,

jak temu zaradzić na przyszłość, no i jak to naprawić.

I że już wykonałyśmy jakieś działanie, nie zostawiamy klienta nigdy z jakąś rzeczą,

żeby sam spróbował sobie naprawić błąd, który jeszcze nie on zrobił.

Nie, raczej jesteśmy w tym razem, bo skoro on nam coś oddaje,

to on naprawdę dużo daje z siebie energii i tego właśnie zaufania, żeby coś zrobić.

A zazwyczaj się to właśnie dzieje od takich najmniejszych rzeczy,

gdzie nas, że tak powiem, po prostu sprawdzają.

My też sprawdzamy nas, nasz zespół, od takich małych rzeczy, potem większych, jak to wychodzi.

Najważniejsza jest komunikacja, żeby być ze sobą szczerym.

Jak czegoś nie wiemy, to mówimy, że nie wiemy.

Nie oszukujemy, że to od dawna robimy, jesteśmy ekspertami, ale nie wiemy jak się nazywa program.

Czyli takie małe kroczki, żeby móc skorzystać z usługi wirtualnych asystentów czy asystentek,

to jest po pierwsze wybrać sobie jakieś małe rzeczy, które nie są aż tak ważne dla Ciebie

albo o których tak bardzo nie boisz i oddać na próbę, wtedy zobaczyć jak się sprawdza,

jakoś też w tym czasie ze sobą pracować, żeby starać się nie zaglądać co chwila,

nie kontrolować, nie uprawiać mikro zarządzania, nie wyzwaniać, tylko oddać,

pozwolić się tym zająć i później tylko zweryfikować efekt.

No i później kolejne jakieś rzeczy zlecać i obserwować.

Dokładnie, podczas obserwacji też zazwyczaj jak już widzimy klienta, jak on pracuje, co on robi, proponujemy, że możemy jeszcze to przejąć, albo możemy w tym pomóc, czy jakąś procedurę stworzyć, żeby on się nie musiał tym zająć.

Pomagamy trochę w tym oddaniu, oddelegowywaniu rzeczy. To jest ciężka sprawa, ale znamy ten proces, bo sami też go przechodziłyśmy, więc wiemy czego klient potrzebuje.

Czyli najczęściej te pierwsze rzeczy, które ludzie Wam oddają, dla kurażu te pierwsze próby, to co to są najczęściej?

Najczęściej myślę, że to jest korespondencja mailowa, od tego się najczęściej zaczyna, albo jakaś mała rekrutacja na jakieś stanowisko niższego szczebla.

To są takie rzeczy pierwsze, czy też jakaś mała grafika, żeby zobaczyć czy mamy wspólne flowy, jeśli chodzi o estetykę, czy idziemy w tym samym kierunku,

Poznajemy się kroczek po kroczku, stopień po stopniu,

też pomagamy klientowi rozwijać tą firmę.

Widzimy, że możemy zabrać to od Ciebie, a dzięki temu Ty będziesz mógł poświęcić się

na zadania, które wpłyną na rozwój Twojej firmy.

Cały czas aktywnie uczestniczymy w procesie działania firmy,

a nie tylko wykonujemy zadania zlecone.

Ciekawe z tą korespondencją mailową, bo dla mnie to ja bym chyba w ostatnim rzędzie

to komuś oddelegowała, bo jakby ktoś się za ciebie podszywa i jak napisze "to może przez RZ" albo "zrobi głupstwa" albo "wykaże się jakąś arogancją czy nieuprzejmością" to klops.

Ciekawe, że to idzie zawsze.

Tu raczej chodzi też już nawet nie o samo odpisywanie, tylko też o przesiew tych mail.

Bo jak ktoś ma przedsiębiorstwo, czy chociażby mało czasu ma w ogóle na swoje rzeczy,

to czy prywatne skrzynki mailowe, czy firmowe, to przerzucenie faktur, które przychodzą w ciągu miesiąca,

mail odksięgowy jako priorytetację, że to jest najważniejsze dzisiaj, żebyś odczytał,

Czy usunięcie reklam, newsletterów, dodanie do odpowiedniej skrzynki, żeby usiąść przeczytać je sobie na spokojnie w innym momencie,

to to jest coś innego niż samo odpisywanie na te maile.

Czyli bardziej takie zarządzanie.

Jezu, my żyjemy w bańce Ewelina, co że nie mamy tyle tych maili, bo ja to dostaję 10 dziennie i nie potrzebuję tego.

Ale tak, zapomniałam, że ludzie żyją w zasadzie w mailach.

Tak, to jest w ogóle super sprawa. Ostatnio mój kolega miał bardzo ciężką i trudną rozkminkę,

co się robi z mailami po urlopie. Była cała dyskusja na Twitterze, że jak się wraca po urlopie,

to czy się wszystkie usuwa i liczy się na przykład na to, że osoba, która miała coś ważnego,

to na przykład drugi raz odpisze, jeszcze raz zapyta o coś. Czy na przykład, nie wiem,

czy się próbuje z tego odkopać.

Bo on mówi, że byłam tam dwa tygodnie i mam tych maili 300.

I tak sobie myślę, że "Boże, jakich maili w ogóle?".

Do moją skrzynkę mailową Nozbe przyszedł ostatnio mail,

chyba pierwszy od roku.

I po prostu czułam się, wiecie, jak impreza,

jak wyjście do klubu.

- Ostatnia meila to tak jak w '98.

Tak ładnie, lasery, muzyka, taniec, sushi.

Przyszedł jakiś węgiel.

Marta jest ekspertem, jeżeli chodzi o maile.

Ile maili dziennie przeglądasz? 400, 500?

Tak, mam 12 odcinek w stałym takim zarządzaniu,

plus kilka, w których zaglądam kilka razy w tygodniu.

Mam klientów, z których sama o tym zarządzam,

czyli robię ten przesiew, odpowiadam,

a mam też klientów, gdzie robię podsumowanie z ich maila

przypominam, że to przyszło, trzeba na to odpisać, mam to zrobić?

Ale co, bo nie wiem, to nie jest coś, czym się zajmowałam wcześniej,

albo przychodzi mail od księgowości w nawiązaniu do rzeczy, gdzie jeszcze mnie nie było w tej firmie,

więc też zawsze się dopytuję, czegoś nie wiem, ale tak naprawdę trzeba być uważnym i przeglądać,

i nie wyrzucić przypadkiem ważnego newslettera.

No dobra, a jeszcze jak mówiłyśmy, bo też takie mam pytanie przygotowane o to,

jak już ktoś się odważy Wam zlecić jakiejś rzeczy,

to jak właśnie pracujecie, jak sobie wychowujecie tego klienta,

tak żeby, bo to jest w zasadzie pytanie od naszego Michała, od szefa NOSBI,

że jak, no bo w zasadzie to co robicie, to jest w jakiś sposób pomoc w zmianie nawyków tych osób,

tych przedsiębiorców, oni mają te swoje jakieś, że właśnie nie wiem tam sprawdzanie skrzynki 10 razy dziennie,

otwieranie maila i nie czytanie, i przekładanie na później,

gdzieś tam właśnie w tych priorytetach do zielonych, albo na górę listy.

Robią jakieś rzeczy, a wy później wkraczacie, cały na biało,

i trochę mu porządkujecie to.

To jest trudne w jakiś sposób, z takimi, często to jest pewnie jakiś dojrzały,

pewny siebie przedsiębiorca, którego firma jest na rynku od 20 lat,

i pewnie on wie, że wie najlepiej.

To jest trudne czy jak już ktoś się decyduje to znaczy, że jest elastyczny i że ta robota już później idzie łatwo?

Nie, w życiu bym nie powiedziała, że były pierwsze kroki nawiązanie klientów.

Takie współpracy z klientem jest od razu elastyczne, bo też nie nazwałabym tego wychowywaniem.

Mamy takie trochę hasło nasze moc to, że nasi klienci to są nasi partnerzy biznesowi, więc my z nimi współpracujemy i uczymy się tego partnerstwa.

pokazujemy im nasze sposoby na zarządzanie mailem czy na komunikację z nami,

ale wszystko dopasowujemy do nich, żeby to im było najwygodniej,

no bo tak jest ich cel, nasz zatrudnienia, tak, że to my mamy im w czymś pomóc.

I wspólnie wypracowujemy właśnie jakieś metody, które im będą pomagały,

takie procedury, o których wcześniej wspomniałeśmy.

Dopiero jak postawimy taki wspólny front walki z rzeczami, które zostałyśmy u nich w firmie,

czy z którymi oni mają problem w tym momencie, to możemy mówić o elastyczności.

Że oni to weryfikują, czy im się to sprawdza, mają jakąś refleksję na ten temat, czy zostawiają,

albo w ogóle nie mają czasu mieć tej refleksji, nie zastanawiają się tylko "ok, działa, lecimy dalej waszym sposobem".

Wszystko zależy od osoby i od tego typu klienta.

W końcu nawet nasza nazwa jest Funter Biznes, czyli trochę gra z słów partner biznesowy, żeby po prostu ludzie nas z tym kojarzyli, że my nie tylko jesteśmy wirtualną asystentką, ale jesteśmy też Twoim wsparciem, jesteśmy Twoim takim helpem, zadzwoń do nas.

Tak, no bo nie przyjmujemy kontroli nad klienta firmą, tylko my dołączamy do niego, więc to jest bardziej taki właśnie pomóc partnerski.

Dobra, to teraz chodźcie jeszcze przed przerwą sponsorską, zróbmy ciekawostkę.

Jakie było najdziwniejsze zadanie, jakie otrzymałyście?

Ojej, to jest moje.

Miałam klienta, który zadzwonił do mnie na FaceTime'ie,

jest w galerii handlowej i mówię "Boże, coś się stało, dzwoni do mnie z galerii handlowej,

na pewno muszę coś szybko zrobić".

Wiesz co, mam taką bardzo ważną orociestę,

potrzebuje kupić koszule, pójdzie ze mną na wirtualne zakupy

I po prostu przez trzy godziny chodziłam z nim po sklepach, siedzą przed laptopem, on był na kamerce i wybieraliśmy razem koszulę.

Potem oczywiście prezentacja, pomagała pani eksperymentera, trzymała telefon i tak wchodził, wychodził z tej przymierzalni.

Po prostu było najzabawniejsze i najdziwniejsze zadanie jakie miałam, ale udało się wybrać idealną koszulę.

I jak go rozliczyłaś za to? Za godzinę?

Właśnie tak, chciałam o to zapytać dokładnie.

Godzinowo.

Tak, akurat tutaj mamy taką umowę godzinową,

i po prostu godzinowo sobie posiedzieliśmy.

Ja się śmiałam, że to było dla mnie przyjemne,

bo się troszkę naśmiałam, jakby patrząc jak wychodził,

trochę sobie potańczył w tych koszulach.

Mamy bardzo taką relację przyjacielską akurat,

więc czułam się jak z przyjaciółką na zakupach, dosłownie.

I jeszcze hajsy za to wpadły.

No dobrze, to słuchajcie, ponieważ Nie Ma Biura jest podcastem od Nozbe,

to mam nadzieję, że jeszcze o Nozbe porozmawiamy, bo to chyba też jest fajne narzędzie dla wirtualnych asystentów i ich klientów.

I przechodzimy teraz bardziej do takich, może wcześniej mówiliśmy od strony klienta, jak to jest, jak się chce skorzystać z usługi,

Spójrzmy teraz na sprawę z drugiej strony, co jest jak ktoś by chciał zostać wirtualną asystentką?

Co trzeba umieć?

Bardzo jest teraz dużo, zostań wirtualna asystentka, jakieś kursy,

ale pewnie są jakieś predyspozycje i podstawowe umiejętności, które są takie sine qua non warunkiem.

Wbrew pozorom to nie jest takie proste jak się wydaje,

bo dużo zależy od tego jak samemu organizuje się swój klas i jak jesteś konsekwentnym.

Myślę, że to będzie w miarę dobre słowo,

jakby potrafić się samemu zachować własnymi zadaniami,

a nie, że masz samą tego szefa.

Ma się własną samodyscyplinę i swoją elastyczność

właśnie w takim dopasowaniu się do klienta.

Czyli po prostu jak jesteś dobrze zorganizowana i konsekwentna,

to można już w sumie ruszać na podbój świata wirtualnego.

Dodając do tego jeszcze chęci i taką motywację,

którą podjrzałam, że się ma z rzucenia innej firmy, innego zawodu czy braku pomysłu na siebie

i naprawdę dobrą sieć wsparcia chociażby na samym początku takiej działalności,

to to mogą być cechy, które pomogą w zostaniu wirtualnym zastępkom,

bo do tego trzeba dodać jednak takie techniczne umiejętności właśnie jak umiejętności w jakichś programach

czy znajomość pewnych programów, chociażby znajomość nawet Nozbeam,

które jest w samej strukturze podobne do wielu innych programów,

ale jak się już zna chociaż jeden dobrze,

no to łatwiej jest przesiąść się na inne programy.

Czy znajomość chociażby z samego pakietu Office

i nie tak jak ostatnio ktoś napisał w poście,

jak wirtualna asystentka potrafiła się ogłosić,

że umiem pakiet Office, ale go włączyć,

czy zrobić jakieś formuły w Excelu, bo to jest różnica, prawda?

Czy właśnie chociażby przy zarządzaniu najmem

takie programy podstawowe jak SON, czyli system obsługi najmu,

czy jakieś w usterkach, jak na przykład QR-man, o którym wspomniałeśmy,

że potrafimy obsługiwać właśnie w takim zlecaniu usterek,

chociażby formularze Google, które też są niezbędne,

często przy rekrutacjach, czy przy poszukiwaniu nowych osób do zespołu,

a nawet znajomość z samego Facebooka, Marketplace i jakie ogłoszenia tam można wstawiać,

na Facebooku, trzeba mieć taką orientację w internecie.

Tak powiem, żeby móc dodać to miano wirtualnej asystentki.

No bo skoro wirtualnie pracujemy, to musimy mieć narzędzia,

na których pracujemy. A możemy się zatrudnić jako

początkująca wirtualna asystentka do firm, które rzeczywiście

szukają młodych, rozwijających się osób, które jeszcze nie miały

styczności z tą branżą. Takie osoby też są poszukiwane.

i wtedy taka nowa, wirtualna asystentka na branży może się tam nauczyć programów, z których oni korzystają.

Potem pójść dalej w świat z tymi programami, które umie i uczyć się nowych.

A można też najpierw zainwestować w siebie i nauczyć się tych wszystkich programów samemu

i wtedy wystartować już z takim całym komponentem i umiejętności technicznych, wirtualnych

i z tymi cechami osobistymi, które się ma, czy właśnie tą samodyscyplinę, organizację czasu

i jakieś podstawowe umiejętności komunikacji.

No i można działać.

Naprawdę, gdy my zaczynałyśmy, znałyśmy tylko trzy programy, a teraz jest ich wiele.

Czy jakieś systemy TRM typu Beatrix, czy nauczyliśmy się też obsługi Asany, Trello.

Jakby tego zrobiło się tak dużo, że czasami jak ktoś do nas dzwoni i pyta się jakie programy obsługujemy,

to my nie przestajemy mówić wszystkie.

Tak, tak. A zaczynałyśmy od nauczycieli.

których nie obsługujemy.

Nozbe był naszym pierwszym programem

i w sumie do tej pory z niego korzystamy.

Też z ciekawych rzeczy do tej pory w pamięci,

w naszych zadaniach odszukujemy coś,

co robiłyśmy dwa lata temu dla naszego klienta,

bo mu się coś przypomni,

a to było zrobione czy nie?

Ale to było dwa lata temu, poczekaj, znajdę w Nozbe.

Nieźle.

Teraz tak sobie pomyślałam, jak powiedziałeście,

że Trello, Asana, Nozbe, to kurczę,

Kurczę, naprawdę to musi być skomplikowane, jeżeli macie kilku, kilkunastu klientów i każdy z nich pracuje w innym programie do zarządzania zadaniami, projektami, to można naprawdę zawrót głowy.

Zdarza się, nawet się zdarza, że w trakcie współpracy klient zmienia z jednego programu na drugi, wtedy też naszym zadaniem jest przenieść wszystkie zadania albo ważne tematy na teraz do nowego programu.

Codnie jest ułatwionym zajęciem, bo każdy program ma jakieś tam swoje szczegóły.

I też ma swoje ograniczenia, więc tak naprawdę musimy dopasowywać poprzedni program do nowego programu,

żeby to wszystko, mówiąc tak konstantnie, miało ręce i nogi, żeby można było dalej pracować.

Też czasami przeprowadzamy szkolenia z pracownikami na temat danego programu albo na temat nowej funkcjonalności w programie.

Na przykład ostatnio miałyśmy takie mini szkolenia na temat kosztów w programie do zarządzania najmem,

Tym też się zajmujemy, jeśli chodzi o rozwój zespołu w firmie.

A jeszcze ja zapytam, bo taki temat ostatnio bardzo, jeżeli chodzi o programy popularne,

jeżeli chodzi o jakieś programy, które wykorzystują AI, czy już zaadaptowałyście jakiś typu chat GPT,

taki podstawowy, czy coś innego do swojej pracy?

Oczywiście, jest ich pełno. Nawet ostatnio znalazłam stronę bardzo genialną, która potrafi wykrywać z tekstu

użycie czatu właśnie GPT, takiej sztucznej inteligencji

i ma jeszcze w swoich zasobach przekształcenie, tak żeby tak nie brzmiał.

Więc można naprawdę ze sztuczną inteligencją teraz robić masę rzeczy.

Wykrywanie właśnie takich plagiatów, czy przepisywanie, szukanie synonimów,

czy nawet znalazłam program, który pomaga pisać dobre komendy do czatu GPT.

Tak naprawdę mówi się, że inteligencja zastąpi wirtualną następkę, a tak nie jest.

To jest pomoc w pracy i dzięki temu zwiększa naszą efektywność i szybkość pracy.

Jesteśmy w stanie wykonać więcej w krótszym czasie,

bo mamy taką przyjaciółkę encyklopedii, która nam wszystko znajdzie.

Ja się śmieję, że jest łatwiejsze w obsłudze niż wyszukiwarka Google,

bo można dać dobrą komendę, a to po prostu nam podsunie taki przesiew już informacji.

To jest chyba taka główna obawa, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję, że wiele osób z różnych grup zawodowych bało się, że

rzeczywiście te programy zastąpią ich i ludzie nie będą potrzebni, w ogóle czeka nasz świat, gdzie wszystko będzie rządzone przez jakieś programy i roboty,

a potem się one zbuntują i będzie składa ludzkości. A tak naprawdę, tak jak powiedziałyście, nie ma co zamykać się na tę technologię,

To jest bardzo duże ułatwienie w wielu rzeczach i trzeba korzystać, jeżeli tylko gdzieś tam można sobie ułatwić, pomóc, przyspieszyć.

Dokładnie to co mówisz, korzystajmy z tego, nie ograniczajmy się, a nie ma tego działania, które my wykonujemy.

Możemy dać im komendę, oni mogą dać nam informację, ale nie dadzą nam działania, więc od tego jesteśmy my.

W zasadzie możemy powiedzieć, że my wszyscy jeszcze jesteśmy od tego,

bo już niedługo będziemy po prostu tylko realizować to, co nam podpowie

księżna inteligencja.

I jeszcze powiedzcie, bo tak, asystentka, tak stereotypowo jak to sobie myśli asystentka,

to od razu nie wpada mu do głowy jakiś prestiż.

I to jakby asystentka nie wiąże się właśnie z jakimś, nie wiem,

no tak, z prestiżem czy z dobrą pracą, z taką, nie wiem,

No dobra, już nie będę się pogrążać, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.

A jak się czyta wasze CV i przychodzi się tam na waszej stronie,

co macie, już zrobiłyście, co osiągnęłyście zanim otworzyłyście swoją firmę,

to tam naprawdę są takie punkty jak właśnie, nie wiem, prezes spółki, właściciel firmy

i nie wiem, chyba przede wszystkim Marta ma jakąś taką bardzo długą historię działalności,

jaką sam przedsiębiorca, a teraz jednak chcesz być na tym drugim, nie chcesz być szefem, tylko chcesz być pomocnikiem.

Dlaczego tak i o co chodzi?

Szczerze to pomocnikiem może nie jest to dobre słowo, jestem takim partnerem biznesowym, który pomaga rozwijać inną firmę.

Tak naprawdę zauważyłam na przestrzeni swojej pracy, że ja bardzo lubię stawiać firmy na nogi, pomagać im wyjść z jakichś problemów,

czy stawiać je od samego początku, być z nimi, rozwijać je i doprowadzić do takiego momentu, że już mogą iść samodzielnie,

trzeba tak jakby wychowuje jak dziecko po kolei i puszczam wolno, niech idzie na przykład na te studia.

Piękna.

Jest to coś, co uwielbiam robić, uwielbiam patrzeć jak te filmy rosną, patrzę jak one się rozwijają i uwielbiam potem patrzeć i puszczam je,

tak jakby prowadzę za rączkę i widzę, że one nadal działają i one nadal się rozwijają.

Lubię potem po prostu spojrzeć sobie czasami w perspektywę "o wow, ja im pomogłam wyjść z tych długów,

pomogłam im tarnąć na nogi i oni teraz są tacy wielcy".

Widzę na przykład billboard z ich sloganem czy z ich literunkiem i powiem szczerze,

że to jest dla mnie większa nagroda niż jakbym była prezydentem spółki i sama byłabym na tych makatach.

Po prostu to jest takie troszkę mocne.

Szara eminencja.

Można to też trochę tak nazwać.

Czyli taka Magda Gessler trochę film.

Tylko proszę nie rzucać talerzami i nie krzyczeć.

A, no to dobrze, to lepsza droga.

Tyle składajmy już tutaj, proszę.

Tak, i wracając do tematu,

jakby wirtualna scena jest troszkę zbyt małym czymś,

jak można nazwać to, co robimy.

Myślę, że ten partner biznesowy jest lepszym określeniem,

ale jednak, żeby dla świata był jakiś odbiór,

żeby wiedzieli co my tak naprawdę robimy, trzeba podejść pod któreś kategorię, żeby można było reklamować swoje usługi i do czegoś się dopasować.

No właśnie, a Marta jako prezes spółki była w czyjejś firmie, teraz ma swoją, jest ze mną niepotrzebnie.

No dobrze, to już jak widzimy, że się tak strasznie lubicie i razem tworzycie firmę, no bo tak ja właśnie przedstawiłam, że jesteście asystentkami,

z asystentkami, ale jednocześnie macie też swoją firmę, więc pełnicie dwie role równoległe.

Pomagacie i partnerujecie innym firmom, ale prowadzicie też swoją firmę.

Mówiłyście o wielu rzeczach jakie robicie, o milionie jakichś kompetencji, które oferujecie.

Jesteście wy dwie i wszystko to razem, co powiedziałyście, robicie jednym palcem tu,

tutaj zębem to, a jeszcze stopą robicie grafiki. Czy jak to wygląda?

Nie, zdecydowanie nie jesteśmy same, tak jak wspomniałaś na początku, mamy zespół, mamy w zespole grafika, mamy w podwykonawstwie, programiste, mamy inne wirtualne asystentki, które są naszymi wirtualnymi asystentkami, tak, wirtualne asystentki mają wirtualne asystentki, troszkę masowo myślone, ale jakby są to dziewczyny, które pomagają nam w pracach takich cyklicznych, czy takich prostszych dla naszych klientów, które wymagają większej ilości czasu, ale nie wymagają aż tak rozmaitej wiedzy.

ale z kolei też mamy nasze asystentki, które są wyspecjalizowane w np. marketingu,

czy są z wykształcenia grafikami, więc wiemy też, jak otrzymujemy jakieś zadanie,

gdzie możemy je zlecić, komu możemy je zlecić, ale tym wszystkim koordynujemy to

i nie oddajemy projektu, którego sami nie sprawdzimy.

Czyli to jest też trochę takie managerowanie, można to tak nazwać,

że przychodzi do nas projekt, który zrobiła nasza asystentka,

My go sprawdzamy i dopiero wysyłamy do klienta, czyli w jednym czasie możemy zrobić więcej.

A często taka grafika wraca i macie jakieś uwagi czy poprawki?

Różnie tak naprawdę, zależy co to jest za grafika dla jakiego klienta, bo my już znamy tego klienta, wiemy co on lubi,

np. wiemy, że lubi eleganckie, takie czyste grafiki, nieprzekombinowane, a dostajemy załóżmy jakieś malunki kolorowe,

no to mówimy "nie, to nie jestem z tym, zrób to jeszcze raz".

Tak, mamy w zespole taką kochaną Julię, która z jednym z naszych klientów tak się świetnie dogaduje, tak się wpasowała po prostu w ich estetykę właśnie, czy tekstami, czy grafiką,

że częściej na przykład przekazujemy słowa naszego klienta, czego on potrzebuje i ona zrobi to lepiej od nas, nawet nie musimy my nic dodawać od siebie.

też budujemy zaufanie i oddelegowywanie zadań w zespole

i nieraz nam się zdarzyło wyjść na tym lepiej niż byśmy sami to miały robić.

Ewelinka, zostały nam chyba jeszcze dwa pytania, które były bardziej od Ciebie.

Pamiętam, że o urlopy chciałaś zapytać i o podwyżki cen, co jest teraz dla nas bliskie w związku z podwyżkami w NASB.

Tak, bardzo mnie ciekawiło, jak to wygląda z Waszymi urlopami.

Czy to jest tak, że jeżeli macie pulę pięciu klientów, to musicie jakoś dopasować sobie te dni urlopowe do tego czasu, kiedy oni mają urlop?

Czy to jest po prostu tak, że mówicie, że macie urlop i wtedy oni muszą te maile przesiewać swoje i faktury wysyłać? Jak to wygląda?

Nie jeździmy razem na wakacje przede wszystkim, ale zawsze nie zostawiamy tego klienta bez opieki.

To jest właśnie, jak na to tak fajne w nas, jesteśmy dwie przez nasz zespół, więc nikt nie zostanie bez opieki.

bo jedna z nas jest na odlopie, druga przyjmuje jej zadania i dzieli się nimi z zespołem.

Jest też taki okres na przykład w najmie, kiedy są wymiany lokatorów, wtedy żadna z nas nie jedzie na odlop,

bo jest to bardzo gorący czas, kiedy jednych lokatorów trzeba wyprowadzić, kolejnych wprowadzić,

przeprowadzić pokazywanie, umówić ich na oglądanie tych nieruchomości, więc jest to dość ciężki okres,

więc wtedy nie jedzimy na wakacje, wtedy jesteśmy razem skupione, a tak to wygadaniamy się.

Możemy jeździć na wakacje, oprócz tego gorącego okresu najmu, możemy jeździć kiedy chcemy, na ile chcemy, ale żeby zadania były zaopiekowane.

I zawsze powtarzam to naszym dziewczynom, że nawet mogą prosić nas czy siebie nawzajem, tylko muszą przekazać konkretną listę, kto się o czym zajmuje i wtedy odpoczywajcie,

bo work-life balance trzeba zachować i trzeba mieć siłę skądś brać, żeby po to pracować.

Generalnie nie jest to problem, bo pewnie wiecie co nawzajem robicie i jak się zastąpić dobrze, żeby klient tego nie odczuł.

A macie wszystko w jednym swoim programie, że macie jakieś ulubione i wszystkie swoje rzeczy, a dodatkowo z klientem współpracujecie w Asanie, w Trello, w Nozbe?

Tak.

Czy właśnie macie te rzeczy dla Pana Kowalskiego w Asanie, dla Pana takiego w Nozbe, dla tego w Trello i jak wyjeżdżacie to po prostu ta osoba wszystkie te programy kontroluje?

Czy macie jeszcze jeden zbiorczy?

Mamy jeden zbiorczy nasz własny, zacytowany Panther Business właśnie w Nozbe.

Tam mamy podział na projekty, na grupy projektów, na priorytety, na sekwencje, które ostatnio się uczyłyśmy używać właśnie w Nozbe.

i z nich dopiero przechodzimy na programy naszych klientów,

bo bez tego byśmy się pogubiły, gdybyśmy naszych zadań nie miały w jednym miejscu chociażby.

Czyli jakby zarządzanie zarządzaniem dla Was wspólnie i wtedy cały Wasz zespół też ma dostęp do tych,

czy tylko Wy dwie macie dostęp do tego Waszego?

Cały nasz zespół.

Są oczywiście takie pliki, które są tylko dla nas, gdzie to są rzeczy poufne,

więc do tego mamy tylko my dwie dostęp,

ale są rzeczy, do których ma dostęp też cały zespół.

Na przykład w nazwie mamy coś takiego,

przychodzi nam powiadomienie "Wejdź na Asanę"

codziennie o tej samej porze.

Przejdźmy sobie na Asanę i jesteśmy zdaniami tego klienta.

O matko, ale miło.

Tak jak była ta kampania Uber, że tam pani Uber jeździ Boltem,

to tak moglibyśmy zrobić Asanie,

że nazwie przypomina, żeby wejść na Asanę.

Tak, tak, tak.

Czasami jest to zabawne,

ale pomaga nam to, żeby wszystko było zaopiekowane i w odpowiednim czasie,

z odpowiednim wydwajnem zrobione.

Dokładnie.

Dobra. Ewy, nawet jeszcze z tym podwyżaniem cen.

Tak, tak. Ciekawi mnie właśnie jaką macie politykę, jeżeli chodzi w ogóle o rozliczanie,

bo tutaj wspomniałaś o tych zabawnych zakupach koszulowych,

że to akurat była jakaś tam stawka godzinowa,

ale czy wszystkich klientów tak rozliczacie za godzinę

i generalnie jak wygląda na przykład, nie wiem, klient zleca Wam maile,

okazuje się, że coś jest więcej w pracy przy tych mailach niż myślałyście.

Jak generalnie wygląda to szafowanie tymi stawkami, cenami,

ewentualnie jakieś podwyżki czy jakieś dowycenianie różnych usług,

które pojawiają się gdzieś tam dodatkowo, o których nie miałyście wcześniej świadomości?

To jak mówi się w marketingu, to zależy.

Mamy zarówno i pakiety, które klient może opłacić z góry,

i zarezerwować nasz czas czy na 10, 20, 30 godzin czy więcej.

Mamy też umowę stałą, gdzie klient rezerwuje sobie minimalną liczbę godzin,

jakie będą wykorzystane w miesiącu, plus stałą stawkę.

A mamy też klientów, którzy mają listę zadań, jakie my wykonujemy,

mamy to rozpisane i mają konkretną stawkę za cały miesiąc.

To po prostu zależy od tego, co to jest, jaki projekt,

bo też na przykład oddzielnie rozliczamy się ze strony internetową,

bo oczywiście zaprojektowanie jej wymaga większej kompetencji niż przejrzenie maila,

Tak naprawdę zależy od zadań, od klienta i od jego predyspozycji.

Niektórzy wolą z góry wiedzieć ile zapłacą,

bo wolą też z góry wykupić ten pakiet,

a niektórzy mają tyle zadań, że nie są w stanie określić ile godzin potrzebują.

Po prostu tutaj trzeba być elastycznym i szczerze porozmawiać nad tematem potrzeb.

To jest potrzeba klienta kontra to, co my możemy zaoferować.

A zdarzają się Wam takie sytuacje po np. strona internetowa

Jeden klient może być klientem, któremu wszystko się podoba,

załóżmy wykonanie strony internetowej z głowy, 3000 zł.

I co wysyłacie, to jemu się wszystko podoba,

generalnie jest super, nie ma żadnych uwag.

A na przykład drugi klient, taka sama strona, wyceniacie też na 3000 zł

i okazuje się, że robicie tę stronę przez 4 miesiące,

klient 58 razy zmienił zdanie, wymyślał coś, dorzucał jakieś rzeczy i co w takiej sytuacji?

Czy to wtedy jest jakaś taka rozmowa napominająca klienta, że jest tylko trzy poprawki na tą podstronę?

To jest trochę jak w psychologii, jak się dobry kontrakt na początku zrobi z pacjentem,

u nas w przypadku z klientem, to potem cała współpraca dobrze idzie.

Jak na początku przedstawimy i w jaki sposób tworzymy tę stronę internetową, że mamy określony zasób czasu na poprawki, na pomysły itd.

Określone sprinty po prostu.

Tak, no to wtedy możemy się dogadać tak, że ma nieograniczoną ilość poprawek, ale to się wtedy wiąże z zupełnie innymi kosztami,

więc uświadamiamy naszego klienta z czym będzie się wiązało jego niepodjęcie decyzji czy jego wahanie się przy decyzjach.

bo mamy klienta, który sobie zarzeczył właśnie stronę internetową,

ale oddał całe wymyślanie i komunikację z grafikiem nam.

I właśnie zaznaczył, że on nie ma w ogóle czasu nawet pomyśleć o tym,

jak ma wyglądać ta strona internetowa,

więc nam jako wirtualnym asystentkom oddaje zarządzanie

i proces tworzenia tej strony internetowej,

a on tylko przyjdzie na ten efekt finalny.

Więc tutaj on ponosi w tym momencie koszta przygotowania tej strony internetowej kontaktu z grafikami, czyli to, co on by musiał zrobić,

a strona internetowa to już jest oddelegowanie tego zadania grafikowi i programiście.

Więc na to jest w ogóle inna faktura.

Większość rzeczy się obija o wasze doświadczenie.

Jeżeli macie klienta, który rzeczywiście marudził strasznie i te poprawki trwały trzy miesiące,

to jesteście mądrzejsze o tą wiedzę przy następnym razie, żeby określić czas czy liczbę tych poprawek w następnym przypadku.

A powiedzcie, macie zawsze pełną listę klientów? Czy jest tak, że oni przychodzą, odchodzą, że musicie poszukiwać?

Czy oni coś polecają i jak jeden odejdzie to wiadomo, że za sekundkę przyjdzie drugi, bo już mu powiedział?

Tutaj też różnie tak naprawdę.

Są klienci, którzy mają szczyty sezonu, gdzie potrzebują nas bardziej,

a są momenty, kiedy tak naprawdę mniej tych godzinek potrzebują,

wtedy mamy dlatego umowę długoterminową, gdzie możemy sobie określać z góry,

ile godzin w danym miesiącu będzie.

My tak naprawdę nie mamy zamkniętej listy klientów, z wadą na to, że mamy zespół.

Kiedy okazuje się, że mamy za dużo zadań, to do gry wkracza kolejna osoba, którą już szkolimy i która przyjmuje kolejne zadania.

Jesteśmy zawsze otwarte na nowych klientów, w tym momencie też aktywnie poszukujemy, ponieważ chcemy jak najbardziej rozwijać naszą firmę i chcemy promować to partnerstwo biznesowe.

Chcemy pokazywać, że można pracować zdalnie, a jednocześnie nie trzeba się martwić, że coś nie zostanie zrobione w określonym terminie.

Tak, więc jeśli słuchają nas osoby poszukujące wirtualnych asystentek, to zapraszamy do kontaktu, jesteśmy otwarte i mamy jak najbardziej motywy przerobowe.

No i cudnie, to co? Widzicie, czyli praca zdalna trochę w innym wymiarze, jakby z innej strony w ogóle.

Takim bardziej, bo w Nozbe praca zdalna, no mamy utarte rzeczy, jeden produkt, a tutaj zdalnie można, tak jak dziewczyny powiedziała, w zasadzie zrobić wszystko i to sky is the limit po prostu.

Tak.

z tym pokazywanie mieszkania, kupowaniem koszul, rekrutowaniem, robieniem stron internetowych.

To jest przyszłość.

Trzeba się po prostu dobrze zorganizować i mieć w sobie taką otwartość na nowe rzeczy i chęci.

Przede wszystkim chęci wydziałania, ambicje.

Dokładnie. Zmieniają się rzeczy, zmieniają się klienci, zmieniają się programy nawet.

ale my to sobie tłumaczymy często, że skoro jest jakiś powód do zmiany, to jest też powód do rozwoju i trzeba się zaadaptować na nowo.

Zawsze Natalia mi powtarza, żebyśmy nie rozwiązywały dzisiejszych problemów wczorajszymi rozwiązaniami.

Zawsze mi to powtarza, jak się zainteresuję i tak mi zawsze wejdzie do głowy,

Dzień dobry Marta, po słuchaj Natalii.

To jest taka moja kotwita momentami.

Chociaż sama mam co innego przed zbiórkiem.

Dostałyśmy taki piękny plakat na początku zakładania firmy

od dziewczyny, która prowadzi proces pracy na Instagramie kobiecy imperium.

Serdecznie powiesz nam, tak z moją drogą.

Mamy tam napis "Zacznij jako nieznana, skądś jako niezapomniana".

I codziennie patrzę na to i wiem, że robię to po to.

Piękne, piękne. Słuchajcie, to już bym chciała wyłączyć wszystko, ale musimy zrobić jeszcze nasze dwa kąciki.

Kącik książki i kącik Nozbe. Chcecie się podzielić?

O nie! Zapomniałaś?

Zapomniałam!

Nie mogę. No bo dawno nie było nas tutaj. Co czytacie ostatnio?

No ja w tym momencie czytam pytania do obrony magisterskiej, tak że mogę porozmawiać o psychologii.

Ale Marta ostatnio dużo czyta.

Tak, jeśli chodzi o mnie, mam bardzo duży przekrój, bo bardzo lubię się związane z neurobiologią, więc mam takie książki bardziej naukowe, ale też np. "Obyś sobie olbrzyma".

Zawsze jak idę z tą książką, to zbudzam niemały śmiech, bo sama mam 1,5 m wzrostu.

Jak ktoś widzi tę książkę, to ja już lepiej.

Ale naprawdę jest ciekawa, mogę polecić. To są takie dwie raczej dziedziny, do których najczęściej sięgam.

Spoko, a ty, Ewelina? Jak i tam ostatnio?

Ja się tutaj utożstałem, bo zakończyłam sesję niedawno, więc myślę, że dużo książek psychologicznych mogłabym przytoczyć,

jeszcze ewentualnie podręczniki do języka angielskiego, bo miałam egzamin na końcu.

Tak jak zwykle, moja fantastyka, jakaś tam mniej znana, niestety nie mam okładek, bo nie przygotowałam się na dzisiaj, bardzo przepraszam.

- Dobrze, ja ostatnio, ja też nie mam okładek, ale mam taką bardzo dziwną,

trochę creepy historię, bo na majówkę wyjechałam do Izraela pozwiedzać.

No i wiadomo, że to jest bardzo ciekawe miejsce i Palestyna i ten ich konflikt.

No bardzo trudne, że to się nie mieściło w mojej głowie do końca,

więc przed wyjazdem zaczęłam sobie dużo o tym czytać.

Teraz jeszcze kończę, bo ogłosiłam całe biblioteki śródmiejskie ze wszystkich pozycji dotyczących konfliktu

izraelsko-palestyńskiego i samego Izraela.

Ale chyba ze cztery pozycje były Pawła Smoleńskiego, który był naprawdę ekspertem od tego.

On sam miał korzenie żydowskie i pisał bardzo dużo o tym rejonie świata i o tej kulturze.

Jak tylko wypożyczyłam te książki i wyjechaliśmy do Izraela, to przeczytałam, że on umarł.

To było takie straszne. Nigdy w życiu nic z niego nie czytałam.

Zawsze mówię, dobra, kiedyś tego Smoleńskiego poczytałam i wypożyczyłam.

I mu się zeszło.

Teraz jeszcze dokańczam właśnie "Wnuki Jozuego" autorstwa śp. Pawła Smoleńskiego.

A wcześniej czytałam chyba to się nazywało "Balagan".

"Balagan" to jest taka książka właśnie o Izraelu, jakby takie kompendium,

że na każdą literkę jest jakieś hasło i on to opisuje.

I to akurat czytałam przed wyjazdem i bardzo mi to pomogło.

I się czułam naprawdę dużo bardziej ekspercko, jak tam kroczyłam po tych

dziwnych, szalonych i naprawdę takich skonfliktowanych miejscach.

Świetny pomysł w ogóle czytać książki na temat miejsca, w które się jedzie.

Chyba trzeba, nie?

Zawsze wybieram jakiś nowy perfum, który będzie mi się kojarzył tylko z tym miejscem, w którym byłam.

Zawsze jak się np. psikam jakimś perfumem, który właśnie miałam tylko na tamtej podróży, to od razu mi te wspomnienia przychodzą na myśl o tamtym miejscu.

Ciekawe, po zapachach. Są osoby, które kojarzą rzeczy po zapachach. Ja mam bardziej tak z muzyką, że jakieś utwory muzyczne albo jakieś kawałki mi się kojarzą z jakimiś miejscami bardzo i też tak utożsamiają.

Dobrze, a powiedzcie co tam nowego w Nozbe? Albo ja wam mogę powiedzieć, chyba że ktoś się zgłosił na ochotnika.

Z pewnością cena w Nozbe się zmieniła.

(śmiech)

No, ale widzicie, bardzo dobrze, bo się cena zmienia od 1 lipca.

Mamy dwa rodzaje klientów, niektórzy mówią "dobra, dobra, biorę i wykupuję na 4 lata do przodu",

a są tacy, i chyba już naprawdę to jest niesamowite, kilka osób już do nas napisało,

że "sorry, nie skorzystam z okazji" i potem przerwa,

"bo zbyt cenię Nozbe i kupię powyższej cenie, poczekam sobie do 1 lipca".

lipca, że tak szanują tą aplikację i takim pomaga, więc to jest fajne.

Aplikacja się ciągle rozwija, jeśli chodzi o nowe Nozbe.

Trzy takie nowe rzeczy, które możemy ogłosić, to jest integracja z Evernote'em

dla osób, które lubią jednak dużo pisać, dużo pisać i dodawać do Nozbe jako

załączniki. Po drugie, integracja z kalendarzem Outlooka.

No to jest tak, team Google Kalendar i team Google Outlook, więc ci z drugiego

do teamu też już mają swoją integrację i mogą zadania, które włożą do Nozbe

widzieć od razu w swoim kalendarzu i w drugą stronę.

No i to jest bardziej takie dla użytkowników zaawansowanych, ale jeżeli już to się

odkryje, to może to się okazać zbawienne.

To jest możliwość umieszczania grup projektów w pasku bocznym, czyli na

wierzchu. Jeżeli ktoś podzielił sobie, znaczy zgrupował swoje projekty w jakieś

tematyczne grupki i np. w tym tygodniu pracuję tylko nad marketingiem,

albo w tym sezonie robię jakąś kampanię, która jest związana tylko z konkretnymi projektami,

tworzę grupę i przypina ją do paska bocznego, tak że mają odcięć ręki obok projektów ulubionych i obserwowanych.

To jest chyba najcięższa funkcja, o której szukałam w całym Nozbe, żeby przejść do moich grupowanych projektów.

Tak, bo wcześniej działałyśmy na kolorach, kolorami sobie dzieliłyśmy na przykład klientów, a na ten moment kolory kończą.

Także to jest pozytywne.

Dobrze, już, nie przedłużam, dobijamy do godziny, a miało być krócej, w tym zawsze sobie tak obiecujemy.

Dziękujemy dziewczyny, powodzenia w naszych biznesach i naprawdę wyrazy podziwu za waszą wszechstronność i przedsiębiorczość.

Zachęcamy ludzi do oddawania niektórych zadań wirtualnym asystentkom,

albo wirtualnym partnerkom biznesowym i nie bania się, nie obawiania się.

Zawsze można się wycofać, a można zacząć od prostych zadań

i zdobyć sobie czyjeś zaufanie, albo w sensie żeby zaskarbić sobie,

żeby ktoś zaskarbił Wasze zaufanie.

Dziękuję.

Dziękuję bardzo.

No i oczywiście zapraszamy do współpracy z Bander Biznes.

Tak, tak. My będziemy dalej polecać nas i wszystkim naszym klientom, wdrażać ich w systemy i też na pewno będziemy dalej korzystały, bo uwielbiamy Wasz program.

Dzięki.

Dzięki.

Dziękujemy i do następnego odcinka. Na razie.

Cześć.

[MUZYKA]

Creators and Guests

Ewelina Przywara
Host
Ewelina Przywara
Team Manager @honorisgg 💙 PR&Marketing dla @Nozbe💜Gram w gry, oglądam esport, studiuję psychologię i spamuję kotami.
Magda Błaszczyk
Host
Magda Błaszczyk
Magda praktykuje pracę zdalną w Nozbe od 2013 r. Nieustannie poszerza wiedzę nt. tworzenia zdrowych warunków pracy, produktywności oraz współpracy w zespole. W Nozbe zajmuje się content marketingiem i promocją, a także sprawami organizacyjnymi, tłumaczeniami, obsługą klientów francuskojęzycznych. Dzięki pracy w Nozbe została ekspertką ds. komunikacji asynchronicznej w zespole oraz organizowania firmowych spotkan integracyjnych - wirtualnych i w realu. Współprowadzi podcast ‘Nie Ma Biura’.
Czy i jak pomoże Ci Wirtualna Asystentka?
Broadcast by